Uuuuaaaa... boli. Ciało boli, dusza boli, rower boli. To była istna rzeź. To tak w skrócie o MTB Trophy.
Pogoda stwierdziła, że zapoda nieco listopada. Ledwo 7st. Celsjusza, ulewy, podwiewający wiatr. Najtrudniej EVER! Tym większa satysfacja z mety i Finishera :)
Video zwyczajowo na wypasie. Choć do tej pory nie wiem, gdzie oni dograli te wszystkie scenki słoneczne tudzież bezdeszczowe ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz